Pierwsze pomieszczenie prawie gotowe. To kotłownia. Płytki podłogowe kupione za kilkanaście złotych; ścienne to pozostałości po przeszłych remontach. Może kolory średnio ze sobą korespondują, jednak w tego typu pomieszczeniach nie ma to dla mnie większego znaczenia ;)
Stolarz wykonał już dla nas drzwi wewnętrzne, jednak musimy jeszcze czekać na ich pomalowanie. Wybraliśmy oczywiście wszechobecną teraz biel ;) tylko w kuchni będzie ona przełamana czernią, czyli również ostatnio popularną farbą tablicową.
Wzorowaliśmy się na modelu fiord:
W ostatnim czasie zamówiliśmy również kuchnię.
To chyba była największa męczarnia, bo do końca sami nie wiedzieliśmy czego chcemy. Od biało-czarnego połysku poprzez fornir... A ostatecznie stanęło na matowych lekko szarych frontach, które ma ożywić kolor śliwkowy/fioletowy (sama nie mam 100% pewności jak faktycznie będzie wyglądał).
Jeszcze miesiąc temu nie podejrzewałabym siebie o taką decyzję. Teraz dochodzę do wniosku, że wprowadzenie takiego koloru znacznie ułatwi mi wykańczanie pozostałych wnętrz.
Wkrótce będziemy odbierać płytki łazienkowe. Ich wybór był bardzo szybki, jak na mnie :) pierwszy lepszy salon, pierwsza lepsza aranżacja... Jednak mozaikę miałam wytypowaną wcześniej.
W tym przypadku nie kombinowaliśmy z kolorami i zdecydowaliśmy się na biel i czerń. Mam nadzieję, że będzie się dało przemycić też tam odrobinę fioletu :)
Zamówiliśmy także białą szafkę po umywalkę, ale to tylko taki szczegół :)
Ciekawych rzeczy się tu człowiek dowiaduje, co za odważne decyzje :)
OdpowiedzUsuńFarba tablicowa, fioletowa zabudowa - nie poznaję koleżanki!